Nie dojechałam do onkologa.
W poniedziałek nie dojechałam do onkologa, w drodze do szpitala zrobiło mi się słabo . Na szczęście dobra dusza odebrała mnie z przystanku. Czułam że słabne i nie dam rady 😞. Myślę że lekarz za szybko wypisał mnie ze szpitala po takiej ilości utraconej krwi. Byłam szczęśliwa gdy wróciłam do domu, nie wspomnę już o strachu. Onkolog został powiadomiony o rannej sytuacji i mam wrócić gdy będę lepiej się czuła. Od wtorku pobolewanie mi dokucza po ostatnich wydarzeniach ,biorę leki ale to nic nie pomaga. Nie śpię , chodze do toalety po 3 razy i siedzę na brzegu łóżka i zastanawiam się co lekarze zrobili nie tak. Czeka mnie wizyta w poradni gastroenterologicznej 😖