Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2017

Nie dojechałam do onkologa.

W poniedziałek nie dojechałam do onkologa, w drodze do szpitala zrobiło mi się słabo . Na szczęście dobra dusza odebrała mnie z przystanku.  Czułam że słabne i nie dam rady 😞.     Myślę że lekarz za szybko wypisał mnie ze szpitala po takiej ilości utraconej krwi. Byłam szczęśliwa gdy wróciłam do domu, nie wspomnę już o strachu.   Onkolog został powiadomiony o rannej sytuacji i mam wrócić gdy będę lepiej się czuła.  Od wtorku pobolewanie mi dokucza po ostatnich wydarzeniach ,biorę leki ale to nic nie pomaga. Nie śpię , chodze do toalety po 3 razy i siedzę na brzegu łóżka i zastanawiam się co lekarze zrobili nie tak.  Czeka mnie wizyta w poradni gastroenterologicznej 😖

Krwotok

Obraz
3.07        O 23:30 dostałam dwie jednostki krwi następnie dwie jednostki płytek z Gdańska. Całość zakończyła się o 3:30!  Od rana kroplówki magnez potas cyklonamina , o 14 kolejna jednostka krwi i aktualnie kolejna krew. Jutro jedną jednostkę krwi mają lekarze przeznaczoną dla Mnie . 7.07 Przeszłam 20 min temu rektoskopia ... mój Boże wyłam tak jakbym urodziła bliźniaki 😵😵😵😭😭😭, 30 cm rurka o grubości 2 cm . Krzyczałam z bólu pielęgniarka trzymała mnie za ręce i prosiła bym jeszcze chwilę wytrzymała . Lekarz wprowadza powietrze i sprawdza co dzieje się w jelicie grubym . Badanie około 15/20 min . Wróciłam na wózku za ryczana 😥 jeszcze spotkałam dr. Wilhelma zmartwionego. Wczoraj dzwoniłam do niego i mówił że ten pech mnie nie omija ,i mam jak najszybciej zbierać się do walki 💪. A ile jeszcze przed mną ... ,, Boże trzymaj mnie za rękę ,, Rozmawiałam wczoraj z onkologiem . Zasmucił mnie fakt że mój wspaniały bohater dr. Wilhelm odszedł ze szpitala na em